Social Network – czy warto zobaczyć?

Mark Zuckerberg - źródło WikipediaDzięki Patrysowi miałem okazję kilka godzin temu zobaczyć film Social Network w warszawskim kinie Femina.

Po zakończeniu przeszła mnie myśl żeby nie opisywać własnych wrażeń ponieważ są zbyt osobiste jak na szeroką publikę. Dlatego postaram się poruszyć inne kwestie.

Krótko: Social Network opowiada chwile z 2003 i 2004 roku gdy rodził się Facebook. Obecnie najbardziej popularny serwis społecznościowy, w którym w tym roku pobił swój rekord – 0,5 mld użytkowników.

Zacznijmy od moich subiektywnych minusów:

  1. Film jest zbyt krótki. W miarę rozwinięto wstęp, ale im film trwa dłużej tym bardziej wątki są traktowane po łebkach – chociażby powstanie Wall. Chciałbym przynajmniej 6h, chociaż wiem że to nierealne dla „mas”.
  2. Harvard miał w 2003 roku bardzo kiepską sieć wewnętrzną jeśli po 22k wyświetleń w przeciągu 2h padła im sieć.

Mark Zuckerberg, twórca Facebooka jest przedstawiany dwuznacznie i to widz ma wybrać własną wersję:

  1. Nieświadomy konsekwencji, inteligentny, „pryszczaty” programista, który skupiony jest na swoim projekcie i nie widzi świata poza nim.
  2. Przebiegły i chytry człek, który wszystkich wykiwał mając świadomość wielkości projektu.

Prawda leży pośrodku. Bez początkowych pieniędzy Eduarda Saverina na opłacenie serwerów i innych kosztów Mark nic by nie zdziałał. Tak samo bez pomysłów chłopaków ze studiów. Należy również pamiętać, że początkowo twórca tworzył The Facebook wyłącznie dla studentów Harvardu i ewentualnie okolicznych uczelni. Nie myśląc o wyjściu poza mury uczelniane nie mówiąc o innych kontynentach poza Ameryką Północną.

Historia Facebooka

The Facebook, jak początkowo się nazywał portal, powstał w około 2-3 miesiące w konsekwencji popularności porównywarki w stylu „Hot or Not” zdjęć studentek stworzonej m.in. przez Marka. Aby mieć wtedy konto w Facebooku trzeba było posiadać adres e-mail w domenie @harvard.edu.

Dopiero Sean Parker otworzył oczy Zuckerbergowi i pokazał jak wielkie wyzwanie przed nim stoi.

W 2004 roku Parker miał już spory bagaż doświadczeń. To on w 1999 roku, gdy dopiero stały dostęp do Internetu się popularyzował, stworzył Napstera – oprogramowanie do wymiany plików muzycznych między użytkownikami które dało podwalinę pod Internet jaki dzisiaj znamy. Napster poza późniejszymi problemami z wytwórniami muzycznymi dało jeszcze Sean’owi Parkerowi rozgłos i kontakty. Dzięki temu mógł on ubogacić Marka o swoje doświadczenie w dużej skali.

W tym samym czasie Sean Parker (wg filmu Social Network) przedstawił projekt The Facebook, który działał w ramach kilku uczelni inwestorowi Peterowi Thiel. Był to nie byle jaki inwestor! To współtwórca PayPal. To Thiel inwestował w takie startupy jak LinkedIn, Geni (jak zrobić drzewo rodzinne), Slide czy Friendster. Do tego momentu w Facebooka przyjaciel Marka – Eduard zainwestował 19 000 dolarów, które głównie poszły na prowadzenie działalności i wynajem domku w Kalifornii.

Peter Thiel wyłożył na Facebooka 500 000 dolarów dostając za to 10,2% udziałów w firmie.
Dzięki dopływowi gotówki można było skupić się na zwiększeniu rynku (dodatkowy sprzęt) oraz nowym funkcjom. A nazwa stała się czystsza jak powiedział filmowy Parker usuwając „The” z nazwy Facebook – operacja kosztowała minimum 200 tys. dolarów, które zapłacono za prawa do domeny.

Stopniowo otwierano Facebooka na nowe podboje: licea, firmy, aż w końcu we wrześniu 2006 roku każdy kto miał skończone 13 lat i posiadał adres e-mail mógł założyć swoje konto.

Od tego momentu historia Facebooka potoczyła się lawinowo, czego już na filmie nie zobaczymy (za t0 sceny z adwokatami). Dla mnie, programisty, miłośnika komputerów od dzieciństwa film Social Network jest wart uwagi (pomijając 2 wspomniane minusy).
Osoby mniej zaprzyjaźnione z komputerami, ale mające konto na Facebooku też znajdą coś dla siebie. Film jest głównie kierowany do nich – młodych, bawiących się na imprezach ludzi, szukających własnego celu w życiu – samotność jak Mark, czy może ciepło i rodzina?

Pomysłodawcą Facebooka jest Mark Zuckerberg?

Tak. Ale nie da się ukryć, że zrobił wszystko aby być pierwszym na rynku – mowa o projekcie HorvardConnection. HarvardConnection miał to być ekskluzywny serwis dla studentów Harvardu – tak jak tamtejsze kluby, do których można wstąpić po inicjacji. Po wstępnej zgodzie (listopad 2003) na napisanie serwisu dla braci Winklevoss Mark zwodził ich aż do opublikowania The Facebook (luty 2004).

The Facebook - 2005

Wiele pomysłów Zuckerberg zaczerpnął od własnych znajomych i przyjaciół. Nie ma w tym nic złego – najważniejsze, że wiedział co zrobić z tak zebranymi informacjami. Początkowo Facebook to były profile studentów z informacjami czego oczekują od życia i ze swoją siecią znajomych. Internetowy odpowiednik klubów.

Po filmie każdy musi sobie odpowiedzieć sam: czy chciałby podzielić los Marka jako samotnika, oderwanego od życia, dla którego ważniejszy był projekt niż przyjaciele?

I ciekawostka na koniec: Harvard University (założony 1636) jest starszy od państwa USA (niepodległość 4 lipca 1776).