Jeszcze w 2007 roku wszyscy byli zachwyceni tempem prac nad darmowym pakietem biurowym OpenOffice. Dwa lata wcześniej wydano wersję 2.0, trwały prace nad następcą. Wszystko szło po najlepszej drodze.
Niestety, zamiast przewidywanego wzrostu liczby programistów nad projektem OO, spadła ona do raptem 24 osób z 70. Mało kto w tej chwili mówi o Open Office mimo, że ukazała się niedawno wersja 3.0 (!).
Przyczyn szukałbym w konkurencji, która w tym czasie nie spała. Zadziałał program MS Office do domu sprzedawany po promocyjnej cenie, gdzie dostawaliśmy pełnowartościowy produkt, który każdy znał z biura lub szkoły.
Dodatkowo w tym czasie powstały „internetowe pakiety biurowe” jak Google Docs czy Zoho, które starczają do podstawowej edycji dokumentów tekstowych, czy arkuszy kalkulacyjnych.
Zatem, czy OpenOffice może stać się jeszcze bardziej niszowy niż obecnie?