Na południu i wschodzie Polski ostatnie dni są białe, gdzieniegdzie leży kilkadziesiąt cm śniegu. A Trójmiasto ma to do siebie, że latem jest chłodniej niż w innych częściach Polski, a zimą cieplej. Tak samo jest teraz. Na południu temperatura bliska zera, a w Trójmieście 7 stopni C.
Natura zamiast śniegu zafundowała wczoraj inne atrakcje: deszcz, silny wiatr, łamiące się drzewa, dziury w jezdniach, zalane domy, zamykane restauracje, muza itp.
Wczoraj po pracy postanowiłem naocznie sprawdzić, chociaż namiastkę tego o czym słyszałem w radiu lub czytałem w Internecie. W pierwszej kolejności (bo obecnie najbliżej) udałem się na bulwar w Gdyni. Fale od godzin południowych już trochę osłabły, ale nadal starały się przebić przez falochron (swoją drogą zauważyłem, dlaczego tak wyprofilowali). Niestety na miejscu były zgraje nastolatków, które z nudów stawały na falochronie czekając na falę. Mnie przesuwały co jakiś czas porywy wiatru, z czego musiałem sporo zdjęć usunąć, a dodać do tego boczną falę…
W centrum Trójmiasta popołudnie było spokojniejsze, bez jakiś gigantycznych korków, ale momentami również potrafiło zawiać.
Jadąc do Orłowa ulicą Legionów na odcinku pomiędzy al. Piłsudskiego i ul. Ujejskiego pojawiła się spora dziura w drodze. Wczoraj na miejscu (16:20) bezpieczeństwa w tym miejscu pilnowała Straż Miejska. Przez noc chyba się pogorszyło, bo dzisiaj ten odcinek jest wyłączony z ruchu.
W Orłowie na brzegu nie było już tak wietrznie, ale morze było bardziej malownicze. Plaża, na co dzień szerokości kilkudziesięciu metrów tego dnia była nieobecna. Z prawej strony zalana przez morze, natomiast z lewej strony mola zawalona konarami, gałęziami i innymi rzeczami wyrzuconymi przez wody morza.
Dopiero tego dnia zrozumiałem dlaczego idąc chodnikiem na klif w Orłowie, w pewnym momencie jest jakby próg na plaży przy samym skraju drzew – podczas sztormów tutaj kończy się morze.
Przezwyciężać trudy sztormowej pogody musiała również rzeka Kacza, która usilnie próbowała wypłynąć do morza, ale co chwilę uderzała w nią spora fala. Wyglądało to tak jakby rzeka miała tylko czas na pozbycie się wody z tej cofając się fali.
A jaka była sytuacja droga i komunikacyjna w Trójmieście chyba każdy wie. Wiele samochodów poniszczonych przez powalone konary, przez cały dzień były kłopoty z tramwajami w Gdańsku i kolejką SKM (więcej czasu nie kursowały, niż kursowały). Zamknięto lotnisko. A na Żuławach sytuacja powodziowa, ludzie ratują swoje dobytki – winny północy wiatr i „dostęp” do otwartego morza.
Album zdjęć: Sztorm w Gdyni