Michael Jackson’s This Is It – jest to jak na razie jedyny film w tym roku, na który moim zdaniem warto iść do kina.
Kiedyś chodziłem dość często zobaczyć coś na dużym ekranie. Ale było to spowodowane brakiem odbiornika TV w akademiku. Obecnie większość filmów nie jest tworzona, bo mają wspaniały scenariusz, poruszają, opisują niesamowite wydarzenia. Są wyłącznie po to, aby ktoś zgarnął kasę. Dlatego na dużym ekranie oglądam obecnie naprawdę mało, głównie filmy, które mają dobre efekty specjalne lub muzykę…
Początkowo nie byłem zainteresowany filmem, do czasu dopóki Zbigniew Hołdys na nie był na seansie i nie blipnął wrażeń. Momentalnie przypomniały mi się wszystkie teledyski Michaela Jacksona, które widziałem w życiu (Beat It, Smooth Criminal, Earth Song, They Don’t Care About Us, Heal The World i wiele innych). Przecież to było mistrzostwo, teraz jedyne co robią w tzw. teledyskach to ruszają 4-literami. I nie wspominam nawet o słowach piosenek MJ, prawie każda niosła przekaz (rząd ma nas gdzieś, świat umiera, nikt nie jest sam, świat jest pełen miłości itd.). I dosłownie zapragnąłem pójść na film.
Film, który jest dokumentacją przygotowań do koncertu, który miał się odbyć w lipcu tego roku. Zdjęcia z prób, a ja od lat w TV nie widziałem takiego przyłożenia się do rzemiosła artysty, precyzji, zgrania wszystkie. Każda przygotowywana piosenka była dziełem artystycznym. I nie wspominam w ogóle o odbiorze Michaela jako człowieka, gdzie na dokumencie widać jego opanowanie, ciepło…Wiedział czego chce i miał szacunek do innych.
Polecam każdemu! This Is It w kinach tylko od 28 października do 11 listopada!