We wtorek odbył się kolejny 3camp w Gdańsku. Tematem tego spotkania był SEM (ang. Search Engine Marketing).
Oceniając spotkanie łącznie, wszystkie 3 prelekcje były ciekawe i pouczające (m.in. o długim ogonie i efektywność kampanii). Jednak gdyby były to osobne prezentacje to powiedziałbym za mało konkretów, za dużo zbędnej treści/informacji.
Ale nie chciałem oceniać spotkania, tylko tekst który rzucił prowadzący w trakcie zmiany prelegentów. Poprzednia prezentacja była rzucana z MacBook’a prowadzącego (jak mówił jakiś starszy model), a następna już z MacBook’a prelegenta.
Niestety mieli problemy z dogadaniem się MacBook <> projektory, co zostało podsumowane „Nie kupujcie Mac’a!” i podłączono stare jabłko.
Na sali zapanował śmiech, a mnie zamurowało. Pewnie śmiałbym się jak wszyscy, gdyby nie to że ostatni miesiąc tworzę aplikacje na MacBook Pro.
Zawsze fascynowały mnie produkty Apple z powodu ich doprecyzowania i odmienności.
Niestety po pierwszych dniach używania MacBook’a miałem dojść. Początkowo: brak prawego przyciska myszy (menu kontekstowego), brak klawisza Delete, nie działające Ctrl + X/C/V.
ALE TO NIE PRAWDA! Człowiek przyzwyczajony do blaszaka (PC) – nabiera nawyków. A podejście Apple jest zgoła inne.
Usuwać jak Del możemy (Fn+Backspace), prawy przycisk myszy też praktycznie jest (2 palce na touchpad + przycisk myszy). Kopiowanie również działa, po prostu to co w Windows/Linux robimy za pomocą Ctrl, pod Mac OS używamy nowego klawisz Cmd.
A do tego MacBook posiada mnóstwo innych dodatków ułatwiających życie, trzeba tylko chcieć je znaleźć. Dlatego jestem zdania, że osoby na 3camp nie wykazały chęci nauczenia się czegoś nowego. Wyszli natomiast z założenia, że jeśli się czegoś nie umie to jest to do kitu.
PS: Nie lubię 1 kwietnia, dlatego innym też nie serwuję żartów, z których jutro wszyscy będą się tłumaczyć.