Święta coraz bliżej, a firmy produkujące oprogramowanie nie próżnują. W tym tygodniu nie tylko dostaliśmy standardowe aktualizacje do Windows i produktów Apple, ale również zupełnie nowe wersje przeglądarek (Opera, Chrome) oraz oprogramowania użytkowego (Navigon w AppStore).
Windows
Niestety, standardowa konfiguracja tego systemu mnie rozbraja. Firmowe Windows 7 od tak w nocy postanowił się zrestartować, ponieważ wgrał aktualizacje – a naprawdę sporo było otwartych aplikacji. Ludzie z Microsoft usunęli 7 luk w zabezpieczeniach Internet Explorer (m.in. błąd z przetwarzaniem CSS, zdalne wykonanie kodu).
Do tego poprawiono krytyczny błąd w sterownikach czcionek OpenType (OTF). W przypadku gdy czcionka-podstawka była udostępniona w otoczeniu sieciowym, a my ją wyświetliliśmy w Eksploratorze mogliśmy nieświadomie zainstalować sobie oprogramowanie lub mieć zmienione dane w systemie.
Reszta to ważne biuletyny. W sumie ponad 40 luk mniej w produktach Microsoftu. Dobrze, ale prosiłbym w następnym Windows popracować nad automatyczną aktualizacją.
Navigon 1.7
Zapewne pamiętacie, że jestem miłośnikiem oprogramowania nawigacyjnego od firmy Navigon. Używam jej od kilku lat, wcześniej na PDA, a obecnie na iPhonie. Wczorajszy dzień przyniósł podbicie wersji z 1.6 do 1.7 – to oznacza nowości:
- ucieszą się posiadacze iPada, od teraz Navigon śmiga w pełnej rozdzielczości również na tych urządzeniach (chciałbym zobaczyć to!)
- wprowadzono animację w Asystencie pasa, funkcja powinna być pomocna
- Traffic Live (info o korkach, wypadkach itp.) dostępny w większej ilości państw, od teraz w Polsce (dostępne w Dodatkach)
- dodanie Map Reporter, dzięki któremu firmę Navigon możemy powiadomić o błędnych danych w mapie, zmianie nazwy ulicy, robotach drogowych (na razie dostępne w dziwnym miejscu – Opcje)
- wsparcie dla Retina Display
Polecam również przewodniki dostępne w Dodatkach. W następnym roku firma Navigon obchodzi 20-lecie powstania – zobaczymy co za niespodziankę nam sprawi.
Opera 11
Po kolejnych wersjach beta jeszcze przed świętami ukazała się Opera 11. Największą nowością są wtyczki (Extensions) wzorowane na Firefoksie. Tej funkcjonalności chyba wszystkim brakowało. Mimo, że Opera zawsze była innowacyjna od rozszerzeń trzymała się z daleka. Do tej pory miały je już Firefox, Safari i Chrome.
Nie wiem dlaczego, ale bardziej promowaną funkcją jest grupowanie kart (Tab stacking), która wstępnie mnie trochę odstrasza. Podobnie jak funkcja bezpieczniejszego paska adresu.
Funkcja bezpieczniejszego paska adresu polega na…ukryciu protokołu (np. http://) oraz zbędnych parametrów adresu (najbardziej widać w wynikach szukania Google). Chociaż dla ZU wydaje się to w porządku, od razu widzi gdzie jest (Web, Secure itp.) i ma informacje, czy nie ma złośliwego kodu na stronie.
Opera szuka swojej niszy wciąż w gestach. Tym razem dodano wizualne gesty myszki. Z założenia funkcja ta ma przyspieszyć przeglądanie stron (poruszanie się po nich, pomiędzy nimi).
Nie rozumiem dlaczego wciąż rozwijają Opera Mail, gdzie konkurencja jest spora. Ja dawno wyrosłem z programów pocztowych.
Na koniec to co mnie cieszy w tym samym momencie pojawiła się wersja dla Windows, Linux i Mac. No i standardowo – Opera przyspieszyła.
Chrome 9 beta
Tylko z obowiązku odnotuję fakt pojawienia się Chrome 9 beta i nowości jakie za sobą niesie. Nadal nie podoba mi się, że Google weszło na ten rynek. Mimo dziwnego sposobu na podbijanie wersji, wersja 9 niesie ze sobą 2 ważne zmiany:
- piaskownica dla Flasha, czyli lepsze bezpieczeństwo i wydajność Chrome (obecnie dla Windows)
- wsparcie dla WebGL
Wsparcie dla WebGL posiada już Safari w wersji dla Maka. Jak sama nazwa wskazuje jest to wsparcie dla grafiki 3D, przez samą przeglądarkę bez pomocy zewn. wtyczek. Możliwości WebGL można sprawdzić za pomocą np. Google Body Browser – przekrój ludzkiego ciała.
W Chrome 9 pojawiła się również integracja z Google Cloud Print (drukowanie w chmurze) oraz możliwość tworzenia skrótów na pulpicie do ulubionych stron.
Ściągnij: Google Chrome beta
Apple
W środę otrzymaliśmy iTunes 10.1.1, który poprawia błędy m.in. z wyświetlaniem wideo przez posiadaczy kart NVIDIA GeForce 9400i 9600 oraz błąd synchronizacji z urządzeniami iOS. Na początku znów pośpiech Apple okazał się zmorą: zaktualizowany iTunes… nie działał.
Naprawiono kilka błędów mniej znaczących dla standardowego użytkownika:
- AirPort Utility 5.5.2 (zakładka DHCP, dziwne zachowanie aplikacji, problem z zapamiętaniem hasła przy sieci 5GHz)
- AirPort Base Station and Time Capsule Firmware Update 7.5.2 (błędy ze stabilnością Wi-Fi, z mapowaniem portów NAT, urządzeniami zewn. via USB)
- Apple Digital Camera RAW Compatibility Update 3.5 (dodano obsługę Nikon D7000, Nikon COOLPIX P7000, Canon PowerShot G12, Leica D-Lux 5, Leica V-Lux 2, Panasonic Lumix DMC-GF2)
- Aperture 3.1.1 (aktualizacja sprzed tygodnia; poprawki publikowania do MobileMe, Facebook, Flickr, przyspieszono aktualizację biblioteki, poprawiono kompatybilność z iLife Media Browser)
Warto również odnotować, że 6 stycznia Apple uruchomi Mac App Store w 90 krajach, w tym w Polsce. Dostępne wzorem z AppStore będą aplikacje płatne i bezpłatne. Osobiście czekam na ten sklep, ponieważ Google coraz bardziej sobie nie radzi z szukaniem oprogramowania po opisie (kiedy nie znamy jeszcze programu, a wiemy co miałby robić).
Wczoraj Apple zaktualizował swoją aplikację dla iOS – iBooks do wersji 1.2. Od teraz możemy tworzyć tematyczne kolekcje. Zmieniła się kolorystyka papieru (kremowy z możliwością zmiany w sepię). Oraz pojawiła się integracja z szumną usługą AirPrint – drukowanie bezprzewodowe (nadal działa głównie z HP).