Dzisiejszy wpis jest delikatnie wbrew moim zasadom. Uważam, że to JA sam powinien wiedzieć, co chcę robić w życiu. I to już na etapie liceum czy wcześniejszym. A czy człowiek pójdzie na studia, szkoły policealnej etc to jego własny sposób na doskonalenie się, a nie czas zastanawia się nad życiem.
Z góry też nie chciałbym nikomu narzucać zawodu lub dziedziny, którą ma się zająć. Dlaczego? Ponieważ praca, którą będziemy wykonywać powinna sprawiać nam radość, satysfakcję. W innym wypadku po kilku latach się „wypalimy” lub staniemy w miejscu na kilkanaście lat. Bo jak można chcieć się dalej rozwijać w pracy, której nie lubimy?
Mimo wszystko obecni maturzyści i Ci ciut starsi mają olbrzymi problem co począć ze sobą w życiu. Moim zdaniem czynników to powodujących jest multum, tak samo dlaczego podwórka się wyludniły. Chociażby ogromne marnotrawstwo czasu na portale społecznościowe, komunikatory…bycie online nie wiadomo po co. Albo oglądanie rzeczy w TV, które w żaden sposób nas nie rozwijają, ani nie pobudzają wyobraźni. A dodatkowo utrwalają przekonanie, że wszystko spada z nieba, a życie polega na imprezach itp.
Dlatego mając jeszcze tylko kilka lat najlepszego okresu swojego życia na rozwój (chyba w okolicach 25. roku życia po prostu umysł powoli zaczyna się zawieszać i wszystko przychodzi trudniej) radzę jak najszybciej zastanowić się: co tak naprawdę chcę robić w życiu i za co żyć?
Jakiś czas temu Work Service (firma zajmują się outsourcingiem) wydała mały raport dotyczący zapotrzebowania (deficytu) na nowych pracowników w ciągu najbliższych 10 lat:
W większości zgadzam się z zaprezentowanym zestawieniem TOP-15 branż. Należy pamiętać, że najbardziej liczą się specjalności techniczne (np. IT, motoryzacja, inżynieria) i usługowe (np. fryzjer). Techniczne ponieważ coraz bardziej nasze życie oparte jest o różne technologie (software i hardware). A usługowe – zawsze korzystamy z jakiś usług, wspieramy się czyimś doświadczeniem. Dodatkowo należy pamiętać że nasze społeczeństwo się starzeje i ktoś będzie musiał zajmować się tymi ludźmi lub świadczyć im usługi medyczne (np. rehabilitacja).
Oczywiście nie neguję zawodów czysto humanistycznych. Ale należy pamiętać, że tylko ludzie z zamiłowaniem do historii, polonistyki etc. poradzą sobie w życiu. Spokojnie 90% osób, które kończy studia humanistyczne zasili szeregi bezrobotnych i będzie musiało się przekwalifikować, bo nie ma dla nich najzwyczajniej pracy.