Człowiek wciąż myśli o nowych procesorach, mikroprocesorach, wydajniejszych pamięciach RAM czy szybkich dyskach SSD. A tymczasem w przypadku dysków twardych doszliśmy do pewnej granicy – granicy 4 terabajtów.
Pierwszą myślą jest oczywiście – po co mi tyle miejsca? Ale gdy uzbieramy zdjęcia w formacie RAW z naszej lustrzanki (każde 10-30 MB w zależności od matrycy), dodamy do tego automatyczne backupy komputera nagle okazuje się, że 2TB to wcale nie tak dużo, tym bardziej gdy w komputerze mamy dyski tylko 4x mniejsze.
Dlaczego powstał problem? Nie da się już ciaśniej upakować ścieżek na talerzu (obecnie ścieżka ma 75 nanometrów), a i ilość talerzy w obudowie jest ograniczona.
Oczywiście są dostępne dyski większe niż 4TB. Na specjalne zamówienie dostaniemy nawet SSD 6,5 TB. Ale tych dysków nie zmieścimy do standardowej kieszeni w komputerze stacjonarnym, o przenośnym nawet nie mówiąc.
Z pomocą przychodzą nowe technologie. W przyszłym roku Seagate chce pokazać pierwszy 3,5 calowy dysk twardy o pojemności 5TB. Wszystko dzięki zastosowaniu technologii SMR (Shingled Magnetic Recording). Dzięki zapisowi SMR poszczególne ścieżki będą mogły na siebie delikatnie nachodzić jak dachówki, przy zachowaniu poprawności zapisu/odczytu. W początkowym okresie da nam to dodatkowo około 25% pojemności dotychczasowych dysków.
Natomiast pod koniec 2014 roku powinniśmy zobaczyć pierwsze 2 TB dyski przeznaczone do notebooków (patrz roadmap).