Wczoraj odbyło się jubileuszowe spotkanie 3camp (spotkanie branży IT w Trójmieście). Miejsce spotkania tym razem nietypowe – w Galerii Pionova.
Wybór Galerii Pionova spowodowany był symbolicznym powrotem do początków spotkań w 2007 roku, kiedy 3campy odbywały się w klubie CICO. Pomysłodawcami byli Mirek Wąsowicz i Michał Czarnecki, którzy chcieli zorganizować spotkania dla branży IT w Trójmieście, coś na wzór Auli Polska i barcampów, które zaczęły kiełkować w Polsce.
Przez kilka lat to oni trzymali „pałeczkę” i dzięki nim odbywały się kolejne dyskusje w trójmiejskim gronie. I tylko miejsca spotkań się zmieniały, bo wciąż przybywało uczestników chcących dowiedzieć się czegoś nowego, interesującego, nauczyć się na przykładzie innych.
Plantacje programistów – kolonializm XXI wieku
Wojciech Seliga (Spartez co-CEO) przedstawił swoje obserwacje z ostatnich 8 lat ze świata IT w Polsce i na świecie.
Polska stoi obecnie zasobami ludzkimi, które zamawia się wręcz na setki. Jednym z powodów takiego stanu jest tanie studiowanie w Polsce, tanie kształcenie polskiej kadry. Dlaczego? Dla porównania studia w USA to koszt rzędu 20-30 tysięcy dolarów.
Natomiast outsourcing w IT stał się popularny, ponieważ jest on opłacalny dla każdej ze stron transakcji. Firma „wynajmująca” pracowników sprzedaje ich czas bez większego ryzyka, natomiast Klient posiada dzięki temu takie zasoby, które potrzebuje w danej chwili.
I w tym momencie rozpoczęła się część, z którą nie do końca się zgadzam.
Wojciech porównał umiejętność programowania do czasów węgla/górników 30-40 lat temu. W tamtym czasie w UK bycie górnikiem było czymś unikalnym, aż do momentu kiedy spowszedniało, a węgiel nie był już tak bardzo potrzebny.
Podobnie, zdaniem Wojtka, dzieje się powoli w świecie IT – umiejętność programowania powszednieje, staje się czymś naturalnym, a przez to traci na wartości.
Człowiek inteligentny i zmotywowany potrzebuje kilku miesięcy, aby dostarczyć wartość w świecie outsourcingu – w pełni się z tym zgadzam. Ale należy pamiętać, że człowiek wykształcony != człowiek inteligentny. Mam zupełnie inne doświadczenie z procesów rekrutacji od Wojtka. Naprawdę trudno spotkać człowieka inteligentnego, który szybko łapie, zrozumie o co chodzi w danym zagadnieniu, i sam znajdzie rozwiązanie. Dla takich ludzi zawsze będzie praca moim zdaniem.
Nastąpiła ogromna specjalizacja w świecie IT, ale to nie znaczy, że proporcje zasobów ludzkich rozłożyły się równomiernie. Z powodu braków kadrowych sporo jest osób, które po prostu wykonują zadanie i idą do domu. Nie czują potrzeby rozwijania się, kształcenia – i takie osoby „tanio” zastąpić.
Następnie, Wojtek wspomniał, że umiejętność programowania jest coraz mniej istotna, a programiści skończą jak górnicy. I stwierdził, że w dzisiejszych czasach skupienie się na nauczaniu nowych technologii jest drogą donikąd, bo tak jak w XIX wieku poszukiwana była umiejętność pisania, tak w XX wieku poszukiwana była umiejętność programowania. Natomiast w XXI wieku umiejetność podstawowego programowania staje się jak kiedyś piśmiennictwo – powszednieje.
Z tego względu coraz więcej pracy jest dla ludzi łączących klocki w programowaniu, niż tworzeniu klocków.
Product Engineering
Powinniśmy odejść od Software Engineering, w którym skupialiśmy się na narzędziach, technologii, dyskusjach gdzie i ile powinno być spacji po if-ie. Ponieważ „jak mamy młotek to wszystko jest dla nas gwoździem”. Osoba znająca Javę, chce wszędzie wykorzystać Javę, mimo że nie zawsze ma to sens i wartość dla produktu.
Nie jest ważna technologia (jak to robimy) ale rozwiązywanie problemów – skupienie się na produkcie.
W Product Engineering na każdym poziomie organizacji najważniejsze jest pytanie WHY, a dopiero How i What.
Inżyniera produktu to właśnie skupienie się na biznesie, produkcie i rynku. To również skupienie się na świecie, ponieważ to świat zmienia nasz produkt, to świat daje feedback, to świat napędza nas do potrzeby zmiany (w przeciwieństwie do artystów-malarzy).
Ważną kwestią jest również zabawa multidyscyplinarna w zespole, ponieważ w Product Engineering pojawia się mocna specjalizacja.
Dlatego słynne Know-How to już przeżytek, teraz ważne jest Know-Why.
Zostań górnikiem, czyli rzecz o kryptowalutach
Jak powiedziała Ginni Rometty, szefowa IBM, technologia blockchain jest ważniejsza od AI.
Blockchain – zdecentralizowana i rozproszona baza danych w modelu open source w sieci o architekturze peer-to-peer (P2P) bez centralnych komputerów(…) W istocie blockchain to swoisty zdecentralizowany i rozproszony rejestr transakcji lub mówiąc inaczej jest to zdecentralizowana platforma transakcyjna.
Andrzej Belczak (EasyMine CFO) w bardzo prosty sposób wyjaśnił co to jest blockchain i jak odnosi się on do dzisiejszego świata. Przeciwieństwem blockchain jest centralna baza danych, gdzie mamy jeden punkt, który jest jednostką zaufania i to ona odpowiada za wszystko i tylko ona może dokonać fizycznej operacji (np. bank, gdzie to jego dobra wola, że wykona zlecony przelew).
Dlatego największą siłą Bitcoina jest decentralizacja, nie ma jednego miejsca, które odpowiadałoby za bezpieczeństwo operacji.
Bitcoin oparty o blockchain powstał w 2008 roku, a 9 stycznia 2009 roku powstał pierwszy blok. W październiku 2009 roku nastąpiła pierwsza próba wycenienia Bitcoina (BTC). Odbyło się to na podstawie przeliczenia zużycia energii i jej kosztu w dolarach (Wynik? 1 USD = 1309,03 BTC).
Bitcoin to zwykła księga rozliczeniowa (skąd, dokąd, jaka ilość, prowizja), a wszystkie transakcje są jawne (co może być również minusem, bo jeśli ktoś pozna nasz „numer konta” to będzie wiedzieć o wszystkich operacjach od początku).
A skąd się bierze „numer konta”, jeśli nie ma centralnej instytucji?
Losujemy go (generowanie) – jest to nasz klucz prywatny. A prawdopodobieństwo (2256), że ktoś inny go wylosuje jest jak równoczesne rzucenie 60 kostkami do gry na raz, i na każdej wypadnie 6-stka.
Na podstawie klucza prywatnego tworzony jest klucz publiczny, ale jako, że jest on postaci 2160 w świecie Bitcoin posługujemy się adresem, który generuje się w oparciu o klucz publiczny.
Poszczególne transakcje ubierane są w blok, który zawiera również sumę kontrolną poprzedniego bloku i dodatkowo musi zawrzeć „nonce” (w dużym uproszczeniu). Całość informacji stanowi sumę kontrolną użytą w następnym bloku, a poszukiwanie „nonce” to właśnie tzw. kopanie.
Algorytm szukania tej liczby jest zbudowany tak, ze trudność rośnie wraz ze wzrostem liczby komputerów (mocy obliczeniowej) w sieci Bitcoin. Wykopanie odbywać się ma co 10 minut, wtedy poza nagrodą (obecnie 12,5 BTC) generowana jest pewna ilość BTC, dzielona pomiędzy górników proporcjonalnie do ich mocy obliczeniowej. Obecnie dzienne wykopuje się około 1800 BTC.
4 lata temu powstała zmodyfikowana koncepcja Bitcoin – Ethereum.
W Ethereum dodano logikę – do księgi (skąd, dokąd, jaka ilość, prowizja) dodano pole Kontrakt. Kontraktem (logiką) może być np.:
- zbiórka pieniędzy – Ludzie wpłacają pieniądze na kontrakt do danego terminu.
- konto rentierskie – chce przekazać Eth ale nie wszystko na raz (przelewaj co miesiąc 1Eth). Kontrakt musi być zrealizowany nie da się go zmienić.
- emisja tokenów
Wprowadzenie tokenów jako „podzbiór” Ethereum to rewolucyjna zmiana. W takim wypadku Kontrakt staje się księga główna, który przechowuje informacje o tokenach. Tokeny mogą być naszą własną walutą.
A Co jest potrzebne do kopania? Wyłącznie miejsce, prąd i… sprzęt. W początkowym okresie kryptowalut wystarczyły nasze domowe komputery – teraz to za mało. Poza wyspecjalizowanymi komputerami z dużą ilością kart graficznych, powstały również maszyny ASIC.
ASIC wprowadzone w 2014 roku są specjalnie stworzone z myślą o kopalniach walut, jest to rozwiązanie około 1000 razy wydajniejsze od zastosowania kart graficznych.
A na koniec pytanie: Czy kopanie Bitcoin jest wciąż opłacalne?