Ostatnio sporo blogerów porównuje karty wielowalutowe. Najczęściej porównywana jest klasyczna karta debetowa z funkcją wielowalutowości (np. mBank) do kart od fintechów.
Pod koniec 2018 roku porównywałem kartę Revolut i N26. Okazało się, że N26 to usługa klasycznego niemieckiego banku (na plus), ale niestety oferuje tylko jedno konto walutowe (w EUR, na minus). N26 można zasilać tylko EUR, a w przypadku płatności w walucie PLN czy USD następuje przewalutowanie w locie.
Od tamtego czasu spora część polskich banków zaczęła oferować usługę wielowalutowości do posiadanych przez nas już kart debetowych, które posiadamy przy kontach ROR. Najczęściej włączamy taką usługę jednym kliknięciem, ale czy warto?
Na pewno warto włączyć i móc awaryjnie taniej zapłacić taką kartą, chociaż sama usługa wielowalutowa dużo nie zmienia. Pozwala nam podpiąć konto walutowe (najczęściej banki oferują tylko podstawowe waluty jak EUR, USD, CHF, GBP) i jeśli płacimy w danej walucie, i posiadamy wystarczające środki to zostaną one pobrane z danego konta.
W innym wypadku po niedużo wyższym kursie niż referencyjny zostanie transakcja rozliczona.
Ale niczym nie różni się to od usług N26 – ciekawa usługa, darmowe konto i karta, dobre kursy, ale tylko z jednym kontem głównym EUR, na które można przelać pieniądze z konta w innym banku poprzez SEPA.
Ale jeśli zarabiamy w PLN, nasze główne środki to PLN to najlepiej skorzystać z usług Revolut, ale nie jest on bankiem. Co prawda oferuje konta bankowe i na nich przechowujemy środki (np. PLN mamy w polskim oddziale Danske Bank, a EUR w banku litewskim), ale nadal bez gwarancji bankowych. Za to otrzymujemy kilkanaście kont walutowych, prawie międzybankowy kurs (NBP) dla większości walut. Dzięki temu nie mam problemu płatności w kunach chorwackich czy dinarach serbskich. I to wszystko za darmo.
Więc jeśli chcemy korzystać z płatności kartą lub z wypłat w bankomacie podczas wyjazdu służbowego lub turystycznego to polecam Revolut – nadal nie ma sobie równych, a stabilność usługi jest obecnie zadowalająca (nie gorsza od mniejszych banków w Polsce). Do tego całkowicie za darmo, jak N26. Minusem jest tylko dziwne patrzenie na karty MasterCard od Revolut przez niektórych operatorów (np. Euronet chce pobrać własną prowizje, nie działa w niektórych automatach ze smakołykami, ale działa zawsze na bramach autostradowych).
Przewagą N26 jest aplikacja dostępna w przeglądarce internetowej, niestety aby sprawdzić środki w Revolut musimy mieć zawsze przy sobie telefon (login to numer telefonu). Natomiast bez problemu możemy zrobić przelew z Revolut. Robiłem kilka w EUR, poszło bez dodatkowych prowizji, ale trzeba najpierw zdefiniować odbiorę, co jest dość dziwne.
A Wy z czego korzystacie?