Śmierć za granicą

Jacek & Marcin

Nie lubię prywaty na blogu, dlatego dużo jej tutaj dzisiaj nie doświadczycie.

Nigdy wcześniej nie zastanawiałem się, jak bardzo skomplikowaną sprawą jest śmierć bliskiej osoby poza granicami Polski. Żyłem w dziwnym przekonaniu, że w takiej chwili Państwo pomaga swojemu obywatelowi w ostatniej drodze.

Niestety – myliłem się. Jak się okazało za samo złożenie wniosku, Ambasada Polska życzy sobie £36, a jeśli nie zrobimy tego osobiście należy doliczyć £6,5 (Ambasada RP w Londynie). Do tego jest masa dokumentów, które trzeba samemu załatwić plus oczywiście tłumaczenia przysięgłe.
Jak już Szanowna Ambasada wyrazi zgodę, pojawia się kolejny wydatek – transport najbliższego do Polski. Musi to zrobić odpowiednia firma pogrzebowa (najlepiej z Polski – taniej), która posiada odpowiednie papiery międzynarodowe. Ale skąd ten temat?

Marcin jest moim kuzynem. We wrześniu skończyłby 27 lat. Nie skończy ponieważ w poniedziałek został znaleziony martwy w południowej Walii. Niestety nie widziałem go od wielu lat i obecnie nic już tego nie zmieni. Pamiętam Marcina głównie z dzieciństwa, jak na zdjęciu powyżej (Jacek & Marcin), później relacje rodzinne uległy pewnej zmianie.

Ostatnią rzeczą jaką można teraz zrobić dla Marcina, to pomóc mu spocząć w Polsce. Niestety potrzebne pieniądze nie są małe dla najbliższej rodziny. W tym celu kuzyn, od strony Cioci organizuje zbiórkę crowfundingową dla Marcina. Nie wiedziałem, że coś takiego jest możliwe, kojarzyłem crowdfunding tylko ze startup’ami.

 

 

 

 

Jak pisałem już na Facebooku… Oczywiście można się ubezpieczyć itp. Ale kto z nas zastanawia się nad tym, że jadąc na wakacje, studia lub dorobić… wróci w trumnie? Szybciej spodziewamy się pobytu w szpitalu, przychodni, albo warsztacie samochodowym. Poza tym jak można wyczytać, nawet jeśli się ubezpieczysz zapoznaj się dobrze, co było w OWU małym drukiem.
Z Internetu wynika, że bardzo wielu Naszych rodaków nie może sprowadzić bliskich do Polski właśnie z powodu wydatków. Zaczynają się one od kilku tysięcy, a dochodzą do kilkudziesięciu tysięcy złotych – wszystko zależy od indywidualnej sytuacji. Nie każdą rodzinę na to stać. Internet jest tego pełen:

Pracownik PAN w Arktyce:

Partnerka zmarłego w Arktyce kierownika wyprawy Polskiej Akademii Nauk od miesiąca bezskutecznie próbuje zorganizować transport ciała ukochanego do Polski. Mimo że mężczyzna był ubezpieczony, do tej pory nie uzyskała pomocy ani od ubezpieczyciela, ani z PAN-u

Polak mieszkający od 7 lat w Anglii:

Adam zmarł w Anglii 14 września tego roku. Prawdopodobnie był ofiarą morderstwa. Mieszkał tam od 7 lat. (…) Okazuje się, że potrzebne jest około 18 tys. zł.

Śmierć na wakacjach w Egipicie:

Przez cały czas trwa akcja pomocy rodzinie Pawła Surowca, który zmarł w niedzielę w egipskim szpitalu. Potrzebne są pieniądze, aby wykupić zwłoki mężczyzny ze szpitala. Ubezpieczyciel, biuro podróży i NFZ odmówiły pomocy

Hurtem byłoby taniej:

Dzwoniłam do firm pogrzebowych w całej Polsce i wszędzie koszt transportu zwłok z Anglii ustalono mi między 8,5 tys. zł, a 9 tys. zł. W jednym przypadku przedstawiciel ogólnopolskiej firmy stwierdził, że to jest cena za zwłoki transportowane pojedynczo. Przy transporcie dwóch ciał cena może spać do 7 tys. zł, a jak trzech to do 6 tys. zł. To mną wstrząsnęło, bo mówili, jak o sardynkach, ale nawet nie miałam siły płakać

Koszt kremacji w Hiszpanii – 2 200 euro?

Jednak wszystko wskazuje na to, że kosztów kremacji nikt nie pokryje. Mam zgodę na przewiezienie prochów do Polski, mam także własne środki na bilet i pobyt tu, w Sevilli i około 500 euro na kremację. Brakuje 1,7 tysiąca euro.

Dodam, że ubezpieczenie w ramach wycieczki to nie wszystko.